Largely based on the correspondence of Anna Frajlich with Artur Daniel Liskowacki, the article gives an account of the key moments and nature of their acquaintance, including their various collaborations.
PL
Artykuł relacjonuje kluczowe momenty i elementy znajomości, okazyjnej współpracy, głównie korespondencyjnej, Anny Frajlich z Arturem Danielem Liskowackim.
The sketch is a comparative analysis of two novels on World War I: Salt of the Earth by Józef Wittlin and The First Man by Albert Camus. The author does not limit herself to analyze the depiction of war, but she treats the subject matter of war as a general context within which both writers examine the phenomenon of human anonymity against a wide background of historical events, as is also done in a narrower context of the issues of self-determination and self-cognition. Such focus allows to make a synthesis of personal and historical threads of both novels and to shed light on a range of internal consistencies decisive to the multidimensional character of the thematic structure of Salt of the Earth and The First Man. The author bases her comparison of Salt of the Earth and The First Man on the analysis of anonymity of both protagonists. The facts decisive to the specifi c character of this anonymity are: low social class, illiteracy, as well as, typically for citizens of ethnically diverse monarchies and for emigrants, an inability to identify oneself with the patriotic war ideology. Threads of social and political anonymity of the heroes intertwine with threads of anonymity of those who participate in a war, which makes the idea of the Unknown Soldier deepened by the idea of a man unknown not only at war but during peacetime.
Artykuł jest ustosunkowaniem się do stanowiska niektórych specjalistów od tematyki żydowskiej, że każdy pisarz pochodzenia żydowskiego ma obowiązek pisać o Zagładzie niezależnie, czy doświadczył tej potwornej rzeczywistości, czy też – jak w moim przypadku – los go od niej uchronił. Chociaż wiedziałam, że znaczna część mojej rodziny, której nie dane było mi poznać, zginęła podczas Zagłady, pisanie o czymś, czego nie doświadczyłam, uważałabym za pozerstwo/pozę. Szczególnie wobec literatury tworzonej przez autentycznych ocaleńców. Pamiętam ostrzeżenie Zofii Nałkowskiej, która nie uznawała fikcji na temat Holokaustu. I przecież znane są wypadki takiej właśnie nieautentycznej literatury z przeszłości. Można zapewne zrozumieć, że ci, którzy doświadczyli Zagłady, mogą posłużyć się doświadczeniami w prozie fikcyjnej. Nie tak dawno natknęłam się na dwa teksty, w których zostałam oskarżona o „nieprzepracowanie” Holokaustu w moich wierszach. Takie podejście jest dla mnie niczym innym niż odwrotną stronę rasizmu. Niektórzy specjaliści od tematów żydowskich żywią przekonanie, że Żydzi powinni pisać tylko o Żydach, Zagładzie i znowu… o Żydach. Dla mnie osobiście jedną z ważniejszych lekcji o Holokauście była twórczość Henryka Grynberga, który przeżył tę traumę. Lektura ta stała się dla mnie lekcją empatii, wiele jego utworów analizowałam, recenzowałam, ale nigdy nie pretendowałabym, że coś podobnego przeżyłam. A skoro nie przeżyłam, nie mogłabym tego „przepracowywać”. Moją autentyczną traumą było wygnanie. I dopiero ta faza mojego życia spowodowała „przepracowanie” w pewnym sensie „nieprzepracowanej” rzeczywistości. Dopiero wtedy zrozumiałam, że całe powojenne życie moich rodziców było swoistym wygnaniem, zrozumiałam ich poczucie utraty i tęsknotę za Lwowem. W 1991 roku, zwiedzając Salę Dziecięcą w Muzeum Holokaustu w Jerozolimie i słysząc powtarzane imiona milionów dzieci zamordowanych podczas wojny, byłam w stanie przeżyć autentyczną żałobę po moich nieznanych mi kuzynach. I to zdołałam przepracować.
JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarce internetowej. Włącz go, a następnie odśwież stronę, aby móc w pełni z niej korzystać.