Chcąc wyrazić w przystępny sposób problemy z niską sprawnością "silnika ekonomicznego" ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, który nie reaguje na poziomy segregacji uzyskiwane przez producentów odpadów komunalnych w zabudowie wysokiej, należy sięgnąć po obrazowe porównanie.
Mieszkanie, czyli gospodarstwo domowe, jest w zabudowie wysokiej płatnikiem systemu. Ale nie jest podmiotem dla ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach – bowiem podmiotem tym jest nieruchomość, do której ustawa wraz z innymi regulacjami kieruje nakazy i zakazy. Ta sprzeczność często prowadzi do niezrozumienia rozwiązań i obowiązków zawartych w nakazach i nakazach prawnych.
Poselska interpelacja może stać się przyczynkiem do zatrzymania nieprawidłowości związanych z naruszaniem przez JST neutralności finansowej swoich systemów gospodarki odpadami komunalnymi.
„Ni wyżyna, ni nizina, ni krzywizna, ni równina - taka gmina" - tak Jeremi Przybora zdefiniował pewną grupę gmin rolniczych, gdzie diabeł mówił dobranoc. Przytłoczeni strumieniem informacji o budowanych i oddawanych spalarniach odpadów, biogazowniach i innych „cudach" śmieciowego świata, zapominamy, że w wiejskich i miejsko-wiejskich gminach żyje, śmieci, pali i segreguje ponad 15 min mieszkańców.
Czarna dziura w kosmosie jest miejscem, które pochłania wszystko, co znajdzie się w jej pobliżu: planety, gwiazdy, galaktyki, a nawet czas. „Czarne dziury” w gospodarce śmieciowej są rozproszone w budżetach gmin i pochłaniają środki finansowe lokalnych systemów gospodarki odpadami komunalnymi. Zgodnie z prawem nie istnieją, bo tak chce art. 6r ust. 2 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Niestety, praktyka zapewnia im spokojny byt i trwanie.
Istnieje wyraźna niespójność pomiędzy mechanizmem ekonomicznym ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach a wymogami ustawy o finansach publicznych. Na czym ona polega i jak wpływa na finansowanie lokalnych gospodarek odpadami komunalnymi?
Teleportacja fantastyczno-naukowa to możliwość niematerialnego przemieszczania się w przestrzeni i czasie. Z kolei tzw. krajowa teleportacja śmieciowa to zjawisko znikania całych zastępów mieszkańców gmin, w przeważającej mierze lokatorów zasobów spółdzielczych bądź komunalnych, w celu uniknięcia części opłat za śmieci. Jak to działa w realiach 2015 r. pod rządami łaskawie panującej nam ustawy o odpadach komunalnych?
Dwulecie „lipcowego przewrotu” z 2013 r. skłania do refleksji nad bilansem systemu gospodarki odpadami komunalnymi w kraju. Czy wprowadzone przemiany polepszyły, czy pogorszyły poziom utrzymania czystości i porządku w gminach i miastach? Oddajmy głos animatorom i krytykom działań rządu i jego zaplecza politycznego.
Zgodnie z założeniami rewolucji śmieciowej, odpady miały nic nie kosztować budżetów gmin. Praktyka przeczy jednak tym założeniom. Jawne i ukryte deficyty systemowe są chlebem powszednim krajowego systemu gospodarki odpadami komunalnymi. Rodzi to groźne konsekwencje ekonomiczne.
Bałagan ze śmieciami w Poznaniu zaskoczył nie tylko mieszkańców miasta nad Wartą. Wśród wielu przyczyn, które złożyły się na kryzys, był narastający deficyt Związku Międzygminnego GOAP, spowodowany m.in. modelem opłaty naliczanej od osoby. Z kryzysu poznańskiego można jednak wynieść naukę na przyszłość.
Od początku 2015 r. daje się zauważyć wzrost opłat za zagospodarowanie odpadów komunalnych. Oznacza to, że samorządy dokonują powyborczych porządków z minionego roku, kiedy celowo część z nich zaniżała stawki opłat, tłumacząc to racjami natury socjalnej. Inne odkryły pułapkę zastawioną przez mechanizm opłaty naliczanej od liczby mieszkańców, pozwalającej w zabudowie wysokiej na ukrywanie prawdziwej liczby wytwórców odpadów.
W mieście Gera w kraju związkowym Turyngia po raz pierwszy w powojennej historii Niemiec doszło do upadłości holdingu zakładów komunalnych. W podobnej sytuacji wkrótce mogą znaleźć się kolejne przedsiębiorstwa. Czy w Polsce możemy wyciągnąć z tego jakieś wnioski?
Tematyka ekonomiczna gospodarki odpadami komunalnymi z trudem przebija się w dyskusji nad sensem rozwiązań technologicznych używanych w tym zakresie w kraju. Stosowanie zasad ekonomii przypomina proces dawkowania gorzkiego lekarstwa. Niby wiadomo, że konieczne i pomocne, ale jeżeli można opóźnić jego zażywanie, to dlaczego nie?
Fale „śmieciowej rewolucji” maleją. Samorządy, główni sprawcy i decydenci przewrotu z lipca ubiegłego roku, podliczają koszty i obniżają stawki. Jak działa mechanizm ekonomiczny nowego systemu zagospodarowania odpadów? Trudno oprzeć się wrażeniu, że w tej kwestii niewiele uległo zmianie.
Dobiega końca czas przeznaczony na uchwalanie wysokości stawek opłat za odbiór odpadów, który przez przypadek zbiega się z okresem składania przez gminy budżetów do kontroli w regionalnych izbach obrachunkowych (RIO). Coraz więcej samorządów sygnalizuje niepokój związany z niewywiązaniem się z obowiązku zapewnienia samofinansowania systemu gromadzenia i przetwarzania odpadów. Zupełnej zmianie uległ język komunikatów napływających z "gminnego frontu walki o śmieci".
W artykule pt. "Twarde lądowanie" ("Przegląd Komunalny" 11/2012) stawka opłaty za zagospodarowanie odpadów komunalnych została przyrównana do lustra złej królowej z bajki "Królewna Śnieżka". Wysokość opłaty na poziomie samofinansowania systemu dla lokalnego budżetu, podobnie jak czarodziejskie lustro, mówi bowiem prawdę o stanie lokalnego systemu gospodarki odpadami.
Z różnych stron kraju dobiega coraz więcej głosów zaniepokojonych wysokością prognozowanych stawek opłat, ujawnianych stopniowo przez samorządy. W mechanizmie ekonomicznym, wprowadzonym przez znowelizowaną ustawę o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, stawki te stanowią bodaj najczytelniejszy sygnał, świadczący o stanie i potrzebach inwestycyjnych lokalnej gospodarki odpadami komunalnymi. Batalia o stawki przysłania cel reformy - rozwój recyklingu.
Samorządy nie doceniają wpływu systemu opłat na efektywność procesu zarówno wdrażania nowego systemu gospodarki odpadami komunalnymi, jak i skuteczność jego funkcjonowania. Nie lekceważą go, ale też nie do końca znają jego wartość. Jeszcze...
W artykule pt. "Opłata wodno-śmieciowa", który ukazał się w "Zeszytach Komunalnych" w poprzednim wydaniu "Przeglądu Komunalnego" (12/2011), przedstawiono zarys metodyki ustalania opłaty za odbiór i przetwarzanie odpadów komunalnych wg ilości wody zużywanej w gospodarstwach domowych w danej nieruchomości, koncentrując uwagę na aspekcie ilościowym. W tym wydaniu poddano analizie cztery kolejne możliwości ustalania opłat, przewidziane w znowelizowanej ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (u.c.p.g.), która weszła w życie z dniem 1 stycznia 2012 roku.
Zegar bije nieubłaganie. Do podjęcia decyzji przez rady miast i gmin o wyborze metody naliczania opłat za zagospodarowanie strumienia odpadów komunalnych i ustalenia wysokości stawki pozostaje coraz mniej czasu. Jedni kalkulują, liczą, mierzą, konsultują, inni rzucają się na głęboką wodę, niekiedy pośpiesznie stanowiąc lokalne prawo, bez zastanowienia się, jakie mogą być tego ekonomiczne skutki.
JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarce internetowej. Włącz go, a następnie odśwież stronę, aby móc w pełni z niej korzystać.