Wielu z nas w młodości miało przygody z rozbitą szybą, a potem... wizytę u szklarza. Jak prosto, sprawnie i szybko wykroił dla nas potrzebną formatkę. "Skoro to takie proste, to następnym razem zrobię to sam" - czym kończyły się próby wykrojenia własnoręcznego formatki ? Oczywiście ponowną wizyta u szklarza! Gdzie tkwiła tajemnica ?
JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarce internetowej. Włącz go, a następnie odśwież stronę, aby móc w pełni z niej korzystać.