Termin ogrodnictwo partyzanckie, będący tłumaczeniem angielskiego zwrotu guerilla gardening, nie szokuje już tak jak kilka lat temu. Nie pada już w kontekście obywatelskich zrywów sadowniczych to (prawie) dowcipne pytanie o cele i odznaczenia – wsadzać czy nagradzać? Nie słychać też, by współcześni nam ogrodniczy partyzanci musieli pod osłoną nocy ukrywać przed opinią publiczną swoją społeczną aktywność. Jednak wokół historii obywatelskich nasadzeń wciąż jest sporo niejasności. Spróbujmy rzucić na nie nieco światła.
JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarce internetowej. Włącz go, a następnie odśwież stronę, aby móc w pełni z niej korzystać.