W wielu analizach, dotyczących obecnego stanu i kierunku rozwoju europejskich kolei, również polskich, jakie przeprowadzane są w ostatnich latach, bardzo często jako punkt odniesienia przytaczane są koleje amerykańskie. Pomimo, że koleje amerykańskie funkcjonują w innych warunkach gospodarczych niż europejskie, wszelkie ich porównania są bardzo cenne, gdyż pomagają lepiej zrozumieć specyfikę kolei europejskich i wyznaczyć dla nich kierunki rozwoju.
Ostatnia dyskusja, jaka przetoczyła się w prasie na temat kryzysu regionalnych połączeń kolejowych w Polsce, przesłoniła skalę problemów, w jakich znajdują się także połączenia międzyregionalne. Wiara, że pozostawione same sobie wytrzymają konkurencję z transportem drogowym i lotniczym, a po prywatyzacji przyniosą duże zyski przyszłym właścicielom ma słabe oparcie w faktach. Przykładem są doświadczenia z innych krajów. Nawet w Stanach Zjednoczonych, ze znacznie bogatszym niż u nas społeczeństwem, plany przekształcenia jedynego i ostatniego już narodowego przewoźnika narodowego - Amtrak, realizującego przewozy InterCity, w dochodową firmę skończyły się fiaskiem i władze federalne pogodziły się z koniecznością jego dofinansowania po około 1 mld USD rocznie.
Nie tylko w Polsce mamy problemy z kolejowymi przewozami pasażerskimi. Jedynie amerykańskie koleje pasażerskie Amtrak, eksploatujące pociągi w relacjach dalekobieżnych między stanami, znalazły się na rozdrożu i ich przyszłość jest w rękach polityków.
JavaScript jest wyłączony w Twojej przeglądarce internetowej. Włącz go, a następnie odśwież stronę, aby móc w pełni z niej korzystać.